Gdańszczanin Gdańszczanin
1114
BLOG

Porozmawiajmy o Ukrainie. Wołyń zbrodnia założycielska

Gdańszczanin Gdańszczanin Polityka Obserwuj notkę 22

Dużo ostatnio  dyskutuje się o Ukrainie. Przewija się w tej materii kilka mitów.  Spróbuję odnieść się  przynajmniej do kilku.  Mit pierwszy i najgłówniejszy. Nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy.   Rozwijając, chodzi tu oczywiście o buforowy charakter Ukrainy. Mamy tu  założenie, że niepodległa i prozachodnia Ukraina będzie  miała wspólny z Polską interes obrony niepodległości przed Rosją.  Ta koncepcja  ma swoje konsekwencje. Jeżeli niepodległość Ukrainy jest tak ważna to na jej ołtarzu warto poświęcić  bardzo wiele. I poświęcano.  Panowała i panuje moda na hurraoptymizm. Na sprawy Ukrainy patrzy się przez pomarańczowe okulary.  Za wszelką cenę  wszyscy starają się przeciągnąć to państwo  do struktur zachodnich. Oczywiście  fajnie byłoby gdyby ten medialny landszaft się  ziścił. Gdyby rzeczywiście silna i demokratyczna Ukraina  widziała zbieżność interesów  z Polską. Tyle tylko, że na dzień dzisiejszy mamy głównie do czynienia z naszym chciejstwem.  Nasze idealistyczne projekcje nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Bo przecież sytuacja jest wielowymiarowa . Nikt nie jest w stanie określić  co rodzi się na Ukrainie. Nawet to że  Ukraina się nie rozpadnie też nie jest  pewne.   Im bardziej  przeciąga się zachodnią część Ukrainy do Europy tym bardziej zapiera się część wschodnia. W sytuacji krańcowej , europejskie kuszenie może spowodować rozpad Ukrainy. Z wszystkimi tego konsekwencjami,  z wojną domową włącznie. Tyle tylko, że w efekcie zamiast  bufora będziemy mieli ryzyko  eskalującego  konfliktu niosącego najwyższe zagrożenie dla Polski.  Ukraina to  jeden z bardziej oczywistych przykładów  na  nieprzystawalność pięknych idei do rzeczywistości.

Żeby prowadzić spójną i rozsądną politykę trzeba znać fakty , historię. Przy pomocy przynależnego państwu instrumentarium  przeprowadza się analizy, badania , symulacje, wręcz gry. Na tej podstawie  ocenia się racjonalność polityki z punktu widzenia celu i interesu państwa. W najwyższym wydaniu ta racjonalność polityki to nic innego jak racja stanu. Ukraina to temat z którym mierzy się każda Rzeczpospolita. Nie powstała Rzeczpospolita 3 narodów ( nie wiadomo czy w ogóle mogła powstać, to nie zarzut pod adresem ówczesnych elit ) Nie udało się Piłsudskiemu . Skąd pewność , że uda się nam ? Czy naprawdę nasza niepodległość zależy od niepodległości Ukrainy? Uważam, że niepodległość zależy od nas. Jeżeli będziemy słabi , żle uzbrojeni , powodowani postkolonialną mentalnością to każde państwo, z którym graniczymy będzie dla nas śmiertelnym zagrożeniem. Także Ukraina.

Patrząc z innej perspektywy. W przypadku Ukrainy mamy  tak naprawdę do czynienia z narodem in statu nascendi ( w trakcie tworzenia się}. To dopiero za jakiś czas  okaże się  czym jest  państwo  ukraińskie, jaki jest naród ukraiński. Niestety to co już można zauważyć musi budzić niepokój. Gloryfikacja UPA, pomniki upowców we wsiach i miasteczkach, plus państwowa propaganda. Odwoływanie się do ideologii UPA to odwoływanie się do faszyzmu w postaci często bardziej skrajnej niż w hitlerowskich Niemczech. Jakież mogą być w niedalekiej przyszłości konsekwencje ? Jakim państwem będzie Ukraina zbudowana na korzeniu banderowskiej ideologii? Czy takie państwo może być jakimkolwiek buforem? Raczej samo może stanowić źródło zagrożenia.

Problemem Ukrainy i Ukraińców jest także Wołyń. To co dla nas jest dramatem, obowiązkiem upamiętnienia, oddania hołdu, dla Ukraińców jest de facto zbrodnią założycielską. To dlatego nie wchodzi w grę jakakolwiek forma ekspiacji. Ukraińcy są w sytuacji bez wyjścia. Pokazanie rzeczywistego charakteru UPA, jego ideologi, zbrodni dokonanych przez jego przywódców pod względem moralnym odziera to państwo z legitymizmu. Z drugiej zaś strony trwanie w kłamstwie prowadzi wprost do schizofrenii rodzącą samonapędzającą się agresję

Każde państwo ma jakiś mit założycielski. Amerykanie mają Deklarację Niepodległości, Statuę Wolności, Anglicy Wielką Kartę Praw, Polacy Konstytucję 3 maja ( to tak dla przykładu ). Dramatem jest to, że aktem założycielskim Ukrainy jest wymordowanie stu kilkudziesięciu tysięcy Polaków. Swoich sąsiadów. To swego rodzaju zbrodnia kainowa. Piętno, z którym, gdy już ma się świadomość czynu strasznie trudno żyć. To dlatego Ukraińcy nie pamiętają, „ aa Polacy, kiedyś tu byli ale już ich nie ma, nie wiadomo dlaczego, nie wiemy”. To zrozumiała z psychologicznego punktu widzenia postawa wyparcia. Bo jeżeli się już wie to wtedy pozostają dwie drogi: przyjąć prawdę albo świadomie kłamać.

Częstym motywem połajanek mediów głównego nurtu jest teza o konieczności wyciszenia prawdy o Wołyniu. Ponoć w imię własnego interesu, opisanej wyżej koncepcji buforowania Rosji. Chodzi też o niewykorzystanie słabości sąsiada: nie wypominajmy im Wołynia bo to odpycha Ukrainę od Europy. Nawet osoby niezbyt zainteresowane polityka proszone są aby skonfrontować sytuację Ukrainy z sytuacją Chorwacji. Bo w przypadku Chorwacji rozliczenie się z ludobójstwem na Bośniakach ( 8 tys zamordowanych muzułmanów ) było warunkiem przyjęcia Chorwacji do Unii Europejskiej. Czyż to nie piękny przykład hipokryzji?

I jeszcze na koniec. Polski parlament przygotował dwie uchwały związane z Wołyniem. Pierwszą, przyjętą i powszechnie znaną z potworka językowego „ znamiona ludobójstwa” i drugą nie przyjętą uchwałę potępiającą Akcję Wisła. Co ciekawe, autorem obu jest Miron Sycz. SynOłeksandra Sycza, członka Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów od 1938 oraz strzelca w kureniu "Mesnyky"Ukraińskiej Powstańczej Armii[1], skazanego w 1947 przez polski sąd na karę śmierci za działalność w UPA . Tak więc uchwały polskiego sejmu w sprawie Ukrainy i Wołynia pisane są przez potomków zbrodniarzy UPA. To chyba najlepsze puenta dla przedstawienia rozkładu polskiej polityki.

hits

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka